piątek, 17 maja 2013

Rozdział #4

Tajemnica książki cz. 8
Powrót do książki:
  - Nie! Nic o mnie nie wiecie! W tej beznadziejnej szkole nikt mnie nie lubi, bo brzydko się ubieram i mój ojczym jest cieciem!
  - Jak śmiesz mówić mi, że jestem cieciem?! Jestem twoim ojcem i już sobie nie wymyślaj! - James nie wytrzymał podszedł do niej i złapał ją za ramiona.
  - Nie nie jesteś moim tatą. - Powiedziała z lekkością.
Mary się wtrąciła oderwała córkę od męża.
  - Przestań James... Wyjdź,  ja z nią pogadam na spokojnie.
  - Właśnie James. - Janet uśmiechnęła się jak morderca, a James wyszedł.
Mary zaczęła spokojnie. 
  - Dlaczego to robisz?
  - Kto, ja czy Janet? - Matka przeraziła się jeszcze bardziej.
  - Czego od nas chcesz Natanie.
  - Tego co dostała Janet. - Powiedział jakby z zasmuceniem.
  - Czyli czego? - Zapytała zaniepokojona Mary. 
  - Miłości mamusiu... - odpowiedział.
  - Jaka mamusiu?! - zapytała ze złością - Nie jestem twoją matką!
  - Jesteś moją mamą tak jak ksiądz Florian moim tatą. - Wykrzyczał.
  - Boże! To miało nie wyjść na jaw... - oznajmiła ze smutkiem Mery, prawie płacząc.
W tym momencie wszedł James i wykrzyczał:
  - CO?! Jaki Florian?! Nie czekaj jaki ksiądz Florian?! - Wykrzyczał ze złością, smutkiem i zdumieniem.
  - Zrobiłam to dla ciebie James, tak chciałeś mieć dziecko! - Powiedziała rozpłakana Mary.
  - Nie, nie zrobiłaś tego dla mnie tylko dla siebie! - Wykrzyknął.
  - Kochanie! - Rozpaczliwie zawołała Mary.
  - Żadne kochanie, od jutra się wyprowadzam. - Wyszedł  trzaskając drzwiami z  pokoju, w między czasie spojrzał kontem oka na rozpłakaną i rozmazaną Mary.
Lecz ona nie tracą czasu zaczęła za nim biec i go przepraszać. James nie przyjmował tego do słuchu i ją ignorował. Wychodząc z domu powiedział jeszcze,
  - Żyj sobie samotnie z tym demonem od księdza. A mogło być tak pięknie, ale ty wszystko zepsułaś.
Mary po jego wyjściu zaczęła jeszcze bardziej płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz