środa, 11 lipca 2012

Rozdział #3.

     Bolesny Poranek. cz. 1
 
     Rano gdy wstałam wszyscy jeszcze spali, bo bawiliśmy się do świtu, bardzo mnie bolała głowa. Nie chciałam otwierać oczu, ale pomyślałam, że kiedyś w końcu muszę.
     Gdy już się podniosłam z podłogi ( nie wiem jak to się stało, że spałam na podłodze.) poszłam szybko do kuchni wzięłam dwie aspiryny, kiedy wróciłam do pokoju zaczęłam budzić ludzi. Więc zaczełam od Kamiry i Kaloliny. Obudziłam je jako pierwsze, żeby pomogły mi sprzątać i wyprosić gości. Podeszłam, więc do Kamiry i zaczęłam trząść jej ramieniem, aby ją zbudzić i powiedziałam:
  - Kamira wstawaj musisz mi pomóc!
  - Odwal się próbuję spać.
  - Nie żadne odwal się ani tym podobne, masz ruszyć tę swoją chudą dupę i mi pomóc !!
  - Dobra dobra już wstaję, ale bez Aspiryny i prysznica nic ci nie pomogę.
  - Aż tak wczoraj było ostro?- Zaśmiałam się i postanowiłam w końcu obudzić Kalolinę.
Gdy do niej podeszłam powiedziała:
  - Nie musisz mnie budzić już nie śpię od jakiegoś czasu tylko mam zamknięte oczy.
  - Dobra idź się umyć na górę, bo z tego co widzę jesteś trzeźwiejsza od naszej Kamirki.
  - Haha okej.
Poszłam, więc budzić gości i doprowadzać ich do ładu, aby mogli wyjść jak normalni ludzie, a nie osoby, które wyglądają jakbym je biła całą noc po głowie maczugą. Po mniej więcej półtorej godziny w domu było już całkiem ogarnięte. Zanim dotarłam do opowiedzenia im o dziewczynce i dziwnych rzeczach, które się wydarzyły się pierwszej nocy po kupieniu książki zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół, a przez wizjer zobaczyłam kuriera otworzyłam mu drzwi i dał mi paczkę całą z dziurkami. Usłyszałam w niej ciche piszczenie. Powoli weszłam na górę, aby nie trząść pudełkiem. Wbiegłam do pokoju powiedziałam dziewczynom, że jest jeszcze jeden prezent. Gdy go otwierałam byłam bardzo podekscytowana, a gdy już zobaczyłam zawartość pudełka padłam. Był w nim słodki piesek szczeniaczek o barwie kawy z mlekiem, miała małe brązowe oczka i wyglądał na rasę labradoodle długo włosy*. Przy jego obroży była mała karteczka z napisem ,, Wszystkiego Najlepszego~! Sto lat z tym psiaczkiem. Kamira :* . ''. Myślałam że ze szczęścia się popłaczę i to zrobiłam. Przytuliłam moją pociechę, oraz Kamirę i zaczęłyśmy wymyślać jej imię. To były najlepsze urodziny jakie miałam.


*Labradoodle długo włosy- Skrzyżowanie Labradora i pudla długowłosego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz